Afryka? Czemu nie!
Jeszcze nie powróciłem z Azji, a już kombinowałem gdzie spędzić następną zimę. Wybór padł na Afrykę Zachodnią. Początkowo plan był ambitny, dojechać na samo południe do RPA. Jednak czas jaki sobie na to dałem, około 4 miesięcy, spowodował by raczej rajd Kair - Cape Town, a nie prawdziwe zwiedzanie. Ograniczyłem zatem trasę początkowo do Egiptu, Sudanu i Etiopii, a jeżeli czas i kasa pozwoli to Uganda, Kenia i Tanzania.
W czasie wakacji do projektu dołączył Bartek, a co dwie głowy to nie jedna.
Udało nam się kupić w miarę tani bilet (150jutków-Jetairfly) do Kairu na 22go listopada. Jak dowiedziałem się, wiza do Egiptu jest bez problemu dostania na lotnisku w Kairze, więc została nam do kupienia Sudańska i Etiopska. Sudańską próbowałem załatwiać w Hadze ale trzeba było być zameldowany w Holandii. Na szczęście w Berlinie nie miałem problemów. Wystarczył wniosek,zdjęcie,rezerwacja lotu do Egiptu 40 jurków i plan wycieczki w języku angielskim, w czym przyszedł mi z pomocą przewodnik LONELY PLANET.Wiza była do odbioru po 14 dniach. Niestety nie udało mi się załatwić wizy Etiopskiej ale to zostawiamy sobie na Kair lub Chartum.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
mał♦y ja w końcu może sie ruszyłem do france na snowboard ale w końcu jak mnie bydle nie wytargasz za bety to normalnie ci tego nigdy nie zapamiętam.....:) pisz częściej śledze cie tylko dzięki temu blogowi ale wiem że wełnowiecki powiew świerzości doda ci skrzydeł....:) całą afryke przeleć CAŁĄ!!!!! madej znaczy misiek
Prześlij komentarz