Piąta rano, rum daje jeszcze o sobie znać,. Na szczęście do Ticabus terminalu mam 20 metrów. Bilecik paszport, no to jedziemy. Wybrałem tą opcję bo mimo kilku dolców więcej nie chciałem tracić czasu. Bilet kosztował 28,85$ no tak z 8$ może było by taniej. Ale ważny też jest serwis, bo mam wrażenie że jak przekracza granice sam to jakoś to jest drożej. Na granicy z Kostaryki musiałem dać gościowi który zajmuje się papierami 4$. I to było wszystko.
Bylem w San Jose. Okazało się że ostatnio zabrakło mi 4, 6 przecznic żeby trafić na terminal, ale w końcu byłem zadowolony z trasy którą wybrałem. San Jose ani nie jest piękne ani brzydkie, takie nic z kupą ludzi. Można wszędzie płacić w dolcach, ale kurs zależy od widzi mi się. Wymieniłem więc 15$ żeby starczyło na bilet. W stolicy byłem o 16.30, nie wiedziałem o której jedzie normalny autobus.Ok o północy jedzie Ticabus, ale kilka dolców więcej, a zresztą i tak nie było miejsc. Jako że znałem juz trochę miasto, wszystko działa na zasadzie kwadratu pola złem na calle 5 avenida 16 gdzie przystanek ma Tracopabus.
Szczęście autobus do granicy, ostatni jechał o 18.30
Plan był żeby podjechać do miasta Neily, przekim a do rana, jak ostatnio byłem wyglądało cicho i spokojnie, a w dodatku są górki gdzie mógłbym w nocy rozbić namiot.
Oczywiście zaspalem i obudziłem się na granicy, no pięknie. Graniczne miasta to koszmar, ale okazało się ze da się przeżyć. Wielka ława przed biurem emigrcyjnym skupiła mnie i jedną rodzinę z Kostaryki. Wyciągnąłem mate, włożyłem słuchawki z muzą i poszedłem spać. I zapałem, gdy się obudziłem kolejka była przeogromna. Oficjalnie, granice otwierają o 8.00 ale zaczęło się od 6 tej. Kolejka szła szybko bo to tylko pieczątka i do widzenia, koło toalet jest punkt gdzie kartą można zapłacić 7$ za wyjazd z kraju, warto to zrobić od razu, bo potem trzeba się spieszyć na panamską granice. Tam obsługa trwa bardzo długo, średnio 6 minut na człowieka. Wiem bo w kolejce spędziłem 3 godziny. Gdy koszmar się skończył, złapałem busa do David za 2,3$. Potem szukałem juz tylko hostelu Purple House za 9$ w dormie. I relaks. Ale jak ktoś nie chce iść przez całe miasto do tego hostelu, trzeba wysiąść przy supermarkecie 99 taki z bykiem nad nazwą, dojść do KFC a z tamtąd to tylko 3 przecznice.
Teraz Relax piwko za 64 ceny z marketu, darmowe wifi rano free śniadanie i kuchnia do użytku własnego.
Polecam ten Hostel Calle C Sur& Avenida 6
Bylem w San Jose. Okazało się że ostatnio zabrakło mi 4, 6 przecznic żeby trafić na terminal, ale w końcu byłem zadowolony z trasy którą wybrałem. San Jose ani nie jest piękne ani brzydkie, takie nic z kupą ludzi. Można wszędzie płacić w dolcach, ale kurs zależy od widzi mi się. Wymieniłem więc 15$ żeby starczyło na bilet. W stolicy byłem o 16.30, nie wiedziałem o której jedzie normalny autobus.Ok o północy jedzie Ticabus, ale kilka dolców więcej, a zresztą i tak nie było miejsc. Jako że znałem juz trochę miasto, wszystko działa na zasadzie kwadratu pola złem na calle 5 avenida 16 gdzie przystanek ma Tracopabus.
Szczęście autobus do granicy, ostatni jechał o 18.30
Plan był żeby podjechać do miasta Neily, przekim a do rana, jak ostatnio byłem wyglądało cicho i spokojnie, a w dodatku są górki gdzie mógłbym w nocy rozbić namiot.
Oczywiście zaspalem i obudziłem się na granicy, no pięknie. Graniczne miasta to koszmar, ale okazało się ze da się przeżyć. Wielka ława przed biurem emigrcyjnym skupiła mnie i jedną rodzinę z Kostaryki. Wyciągnąłem mate, włożyłem słuchawki z muzą i poszedłem spać. I zapałem, gdy się obudziłem kolejka była przeogromna. Oficjalnie, granice otwierają o 8.00 ale zaczęło się od 6 tej. Kolejka szła szybko bo to tylko pieczątka i do widzenia, koło toalet jest punkt gdzie kartą można zapłacić 7$ za wyjazd z kraju, warto to zrobić od razu, bo potem trzeba się spieszyć na panamską granice. Tam obsługa trwa bardzo długo, średnio 6 minut na człowieka. Wiem bo w kolejce spędziłem 3 godziny. Gdy koszmar się skończył, złapałem busa do David za 2,3$. Potem szukałem juz tylko hostelu Purple House za 9$ w dormie. I relaks. Ale jak ktoś nie chce iść przez całe miasto do tego hostelu, trzeba wysiąść przy supermarkecie 99 taki z bykiem nad nazwą, dojść do KFC a z tamtąd to tylko 3 przecznice.
Teraz Relax piwko za 64 ceny z marketu, darmowe wifi rano free śniadanie i kuchnia do użytku własnego.
Polecam ten Hostel Calle C Sur& Avenida 6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz