Kilka jeszcze słów o Panamie. To hell dla palących, fajki ceny europejskie, nie można praktycznie palić nigdzie, na pytanie wiślan czy można palić na ulicy, glina odpowiedział ze w zasadzie nie, ale jak jedna osoba pali to przymykaja oko, ale gdy zbiera się tłum palących, znaczy od 2 to można dostać mandat. I faktycznie to w ciągu 2 dni może na liczyliśmy 10 palących.
Niestety po wczorajszym raczeniu się rumem Dawid zgubił, lub ktoś pomógł mu zgubić komórkę, tak że nasz wyjazd do miasta Dawid opóźnił się o kilka godzin. Policja i tego typu sprawy, znam ten komorowski bul, sam straciłem laptopa w Nigerii. Wzięliśmy takse na dworzec autobusowy Albroock, za 3 $ i mieliśmy szczęście, za godzinkę bus do Dawid(15,25$). Był czas żeby zakupić rum do autobusu. Dawid zjadł coś wegetarinskiego w subweju, tak tak mają tu wszystko. Niestety ceny wyższe niż w Europie. Gdy wchodzilismy do autobusu okazało se ze musimy mieć kartę która działa w Panamie na metro, busy no i peronowke. Za 2 $ można wyrobić przy każdym wejściu na perony, 1 $ trzeba jeszcze doładować w okienku, tak że wszystko kosztuje 3$, a samo wejście na peron to tylko 10 centów.
Podróż trwa 9 godzin. Po drodze jest obowiązkowy przystanek na siusiu żeby coś zjeść. Jak ktoś głodny oczywiście.
W Dawid wylądowaliśmy kolo 22.30 był jeszcze czas żeby kupić piwko , wypić i pożegnać się z Dawidem. On zostaje w Panamie, ja jadę do Nikaragui. W Panamie piwo pijesz na ulicy w stylu amerykańskim czyli opakowane. Kij z tym że w przeźroczystej reklamówce , ale zawsze. Dawid poszedł na szukanie noclegu, ja na dworzec przespać sie do 5.10 kiedy to bus napina na granice. Cena biletu to3$ , oficjalnie granicą jest otwarta 24/7 ale prawda jest taka ze otwierają od 7ej.
Na upartego możesz wjechać do Costa Ricy bez papierów, tylko po co ceny jak w Londynie :( ale po kolei.
Najpierw kasują 1 $ opłaty wyjazdowej. Przechodzisz przez Panamski punkt imigracyjny, i kierujesz się do Costa. Tam pan miał problem ze nie mam biletu powrotnego do Panamy, ale lotniczy wystarczył ten do Europy. Zobaczył czy mam jeszcze jakieś dolce na pobyt, pokazałem mu 50, bo tyle miałem powiedział ze jest Ok
Jestem wKostaryce. Uff, albo i nie uff. Drogo, drogo, drogo, drogo itd.
Na przeciwko biura emigracyjnego jest terminal gdzie można dojechać z Paso Canoas do miasta Neily 400 colonów.
W Neily złapałem busa do samej stolicy 15$. W san Jose przeszedlem się przez miasto do innego operatora autobusowego po drodze zwiedzając wielki supermarket, ale gdy butelka wody kosztuje ponad 3 dolce, stwierdziłem że fuckam ten kraj.
Z San Jose dojechałem do Liberi, ale nie tej co myślicie, bilet 8$
Jako że było późno, wywaliłem się na rynku w Liberi, pewnie spał bym tam do rana, ale upierdliwy koleś się przysiadl, i pierniczył ze chce zabić Chińczyków, przeca nawet w Polsce jest więcej Chińczyków niż tu. Nie ważne, poszedłem na dworzec. O 5 rano pierwszy autobus do granicy, bilet 3$. Oczywiście jak to na granicy: kupić sprzedać walutę wypełnić druk za ciebie, my ci pomożemy. Jak na poprzedniej granicy kurs był dobry, tu wszyscy ciulali. Nie ma co sie przejmować z wymianą, bo i tak można płacić w dolcach.
Czekają nas opłaty, najpierw 8$ żeby wyjechać z Kostaryki. Choć na rachunku pisze 7. Przypadek hmmm...
Potem 1 $ za wstąpienie do miasta którego nie ma po stronie Nikaragui, na koniec 12$ za wejście do NIKARAGUI. Jak gościu z autobusu zapytał czy chce dojechać do Managui, powiedziałem ze jak nie skasuje mnie za podatki, przejścia graniczne, opłaty następne dechę daję jedźmy! Miałem dosyć 2 i pół dnia w drodze. Ale jestem w Nikaragui! !!!
Niestety po wczorajszym raczeniu się rumem Dawid zgubił, lub ktoś pomógł mu zgubić komórkę, tak że nasz wyjazd do miasta Dawid opóźnił się o kilka godzin. Policja i tego typu sprawy, znam ten komorowski bul, sam straciłem laptopa w Nigerii. Wzięliśmy takse na dworzec autobusowy Albroock, za 3 $ i mieliśmy szczęście, za godzinkę bus do Dawid(15,25$). Był czas żeby zakupić rum do autobusu. Dawid zjadł coś wegetarinskiego w subweju, tak tak mają tu wszystko. Niestety ceny wyższe niż w Europie. Gdy wchodzilismy do autobusu okazało se ze musimy mieć kartę która działa w Panamie na metro, busy no i peronowke. Za 2 $ można wyrobić przy każdym wejściu na perony, 1 $ trzeba jeszcze doładować w okienku, tak że wszystko kosztuje 3$, a samo wejście na peron to tylko 10 centów.
Podróż trwa 9 godzin. Po drodze jest obowiązkowy przystanek na siusiu żeby coś zjeść. Jak ktoś głodny oczywiście.
W Dawid wylądowaliśmy kolo 22.30 był jeszcze czas żeby kupić piwko , wypić i pożegnać się z Dawidem. On zostaje w Panamie, ja jadę do Nikaragui. W Panamie piwo pijesz na ulicy w stylu amerykańskim czyli opakowane. Kij z tym że w przeźroczystej reklamówce , ale zawsze. Dawid poszedł na szukanie noclegu, ja na dworzec przespać sie do 5.10 kiedy to bus napina na granice. Cena biletu to3$ , oficjalnie granicą jest otwarta 24/7 ale prawda jest taka ze otwierają od 7ej.
Na upartego możesz wjechać do Costa Ricy bez papierów, tylko po co ceny jak w Londynie :( ale po kolei.
Najpierw kasują 1 $ opłaty wyjazdowej. Przechodzisz przez Panamski punkt imigracyjny, i kierujesz się do Costa. Tam pan miał problem ze nie mam biletu powrotnego do Panamy, ale lotniczy wystarczył ten do Europy. Zobaczył czy mam jeszcze jakieś dolce na pobyt, pokazałem mu 50, bo tyle miałem powiedział ze jest Ok
Jestem wKostaryce. Uff, albo i nie uff. Drogo, drogo, drogo, drogo itd.
Na przeciwko biura emigracyjnego jest terminal gdzie można dojechać z Paso Canoas do miasta Neily 400 colonów.
W Neily złapałem busa do samej stolicy 15$. W san Jose przeszedlem się przez miasto do innego operatora autobusowego po drodze zwiedzając wielki supermarket, ale gdy butelka wody kosztuje ponad 3 dolce, stwierdziłem że fuckam ten kraj.
Z San Jose dojechałem do Liberi, ale nie tej co myślicie, bilet 8$
Jako że było późno, wywaliłem się na rynku w Liberi, pewnie spał bym tam do rana, ale upierdliwy koleś się przysiadl, i pierniczył ze chce zabić Chińczyków, przeca nawet w Polsce jest więcej Chińczyków niż tu. Nie ważne, poszedłem na dworzec. O 5 rano pierwszy autobus do granicy, bilet 3$. Oczywiście jak to na granicy: kupić sprzedać walutę wypełnić druk za ciebie, my ci pomożemy. Jak na poprzedniej granicy kurs był dobry, tu wszyscy ciulali. Nie ma co sie przejmować z wymianą, bo i tak można płacić w dolcach.
Czekają nas opłaty, najpierw 8$ żeby wyjechać z Kostaryki. Choć na rachunku pisze 7. Przypadek hmmm...
Potem 1 $ za wstąpienie do miasta którego nie ma po stronie Nikaragui, na koniec 12$ za wejście do NIKARAGUI. Jak gościu z autobusu zapytał czy chce dojechać do Managui, powiedziałem ze jak nie skasuje mnie za podatki, przejścia graniczne, opłaty następne dechę daję jedźmy! Miałem dosyć 2 i pół dnia w drodze. Ale jestem w Nikaragui! !!!
1 komentarz:
;-)
Prześlij komentarz